Żył kiedyś w Smołdzinie szewc, któremu bardzo źle się powodziło. Skóra była droga, klienci biedni i często zwlekali z zapłatą. Do tego panowała duża konkurencja kilentów było coraz mniej. Szewc mieszkał w skromnej chacie wraz ze swoją żoną i siedmiorgiem dzieci. Żyli bardzo ubogo, a szewc pracował nawet w niedziele by zarobić na kawałek chleba dla dzieci i żony. Smutny cięzko pracował i borykał się z losem. Pewnej niedzieli szewc jak zwykle pracował. Nagle do chaty wszedł mały niepozorny człowieczek.
- Dlaczego nie świętujesz dnia wolnego? - zapytał
- Bieda zmusza mnie do pracy. Żeby nakarmic rodzinę muszę miec nowych klientów.
- Niedzielna praca nie da ci chleba. Nie da ci klientów i pieniędzy, a jedynie uciszy tego, który siedzi w twej piwnicy.
- Jak to? - zdziwił się szewc.
Patrzył czujnie ma małego człowieczka. Ten skinął głową i zeszli razem do piwnicy. Gdy juz byli na dole szewc oniemiał i stał osłupiały. Z kąta wyszedł tłusty, czarny kozioł.
- Przyjrzyj mu się mistrzu - to dzieki tojej niedzielnej harówcwe on ma tak dobrze - powiedział człowieczek.
Szewc zdziwiony szukał odpowiedzi na pytanie kim jest człowieczek, co to za kozioł, co sie dzieje...
- Idź do domu i świętuj wolny dzień. Jeżeli to zrobisz będziesz żył dostatniej - powiedział człowieczek.
Szewc poszedł przodem a gdy się obejrzał człowieczka już nie było. Zniknął. Szewc zastosował się do rady i przestał pracowac w niedziele. Z całą rodziną zaczął chodzić do kościoła. Z czasem w chacie zaczęło dziać się lepiej. Było więcej klientów, większe zamówienia. Rodzina zaczęła życ dostaniej. Brzuchy były pełne, dzieci szczęśliwe i zdrowe. Minął rok. Pewnego niedzielnego ranka do chaty szewca wszedł mały człowiecek. Szewc siedział i czytał dzieciom Pismo Święte.
- Boże pomagaj - powtał wszystkich.
- Na wieki wieków - odpowiedział szewc.
Mam dziurawe buty, trzeba je podzelować, dzisiaj jeszcze, bo jestem z daleka.
Szewc odłożył księgę i powiedział że w niedziele nie pracuje. Człowieczek się zdziwił, bo kiedys szewc pracował też w niedziele. Teraz szewc podniósł wzrok i poznał w gościu tego samego małego człowieczka sprzed roku. Ucieszył się z jego wizyty. Podziekował za radę. Obaj zeszli do piwnicy by zobaczyc czy jest tam jeszcze kozioł. I był, tylko że wychudzony i wyczerpany z głodu.
- Popatrz mistrzu - to dlatego że nie pracujesz w niedziele.
Dzieki karłowi szewc zrozumiał, że niedzielna praca nie poprawi jego bytu, a jednynie dogodzi nienasyconej pazerności diabła.