Herb gminy Smołdzino Herb gminy Smołdzino Fundusze Europejskie
Muzeum w Klukach Logo Słowiński Park Narodowy Logo Gminny Ośrodek Kultury

Zbójnicki skarb

W miejscu gdzie od smołdzińskiego traktu zbacza droga na szczyt Rowokołu, jest kotlina szeroka na 25 kroków porośnięta sosnami i mchami. Przed wielu laty skrywali się tam zbójnicy gracujący w okolicy. Wśród nich był herszt, który organizował zbójecki, dziki żywot całej reszcie rabusiów. To on rozpalał fałszywe ognie, kierujące statki na mieliznę, by potem rzucić się na nie zrabować co się da, towary, pieniądze, żywność. On też organizował napady na wędrujące karawany kupców.

Rabusie byli plagą i postrachem całej okolicy. Wszystkie zrabowane kosztowności przechowywali w skarbcu, do którego dostęp miał tylko herszt. Wieści o bogactwie, skarbach i wyczynach rabusiów docierały nawet tam gdzie oni nie dotarli. Doszły też do księcia Racibora ze Sławna. on sam kiedyś uczestniczył w rozbójniczych wyprawach.

W książęcej kasie było widać dno, więc rozkazał swoim ludziom zasięgnąć informacji o rozbójnikach. - Znajdźcie ich norę, gdzieś tam musi być skarbiec - polecił swym ludziom. - Znajdziemy, a potem zaatakujemy znienacka - zaproponowali.

Nie tak od razu - powstrzymał ich Racibor. Najpierw trzeba ich poobserwować. Sami zaprowadzą nas do skarbca.

Zrobimy tak jak każecie panie.

No to w drogę.

Wskoczyli w drogę i ruszyli. Trzy dni później byli już w okolicach Smołdzina. Wyśledzenie rabusiów nie zajęło im wiele czasu. Potem przez kilka dni obserwowali z ukrycia bandę poznając ich zwyczaje. Na zamek wrócili z konkretnymi wiadomościami.

Ilu ich jest - pytał książę.

Sześciu i herszt.

Ktoś trzyma wartę?

Wszyscy wracają dopiero wieczorem, na noc. W nocy wartownik pilnuje obozu.

A skarbiec?

Żadnego skarbca nie odkryliśmy. Trzeba złapać herszta i zmusić go do gadania.

Tak też zrobimy. Dajcie koniom odpocząć, przygotujcie wszystko, pojutrze ruszamy.

Tak panie - odpowiedzieli słudzy i odeszli.

Wszystko poszło zgodnie z planem. Przybyli na miejsce i zaczaili się na rozbójników. Zadanie okazało się proste. Wszyscy spali twardym snem, wartownik też. Ludzie Racibora związali wszystkich i czekali aż zacznie świtać. Gdy sie rozjaśniło mimo poszukiwań skarbca nie znaleźli. Rozbójnicy mimo tortur i bicia nic nie powiedzieli. Związanych zbójników Racibor kazał zapakować na wozy i powlókł ich do Sławna. Herszt przez wiele miesięcy był torturowany i zmuszany to wyjawienia tajemnicy. Twardy był i mimo ogromnego nacisku księcia nic nie zdradził. Kiedy był już u kresu życia Racibor jeszcze raz próbował wyciągnąć potrzebne mu informacje.

Gadaj gdzie są skarby! - krzyczał.

Nic nie powiem - wyszeptał trzymany przez ludzi księcia. - Ale wiedz, że od skarbu dzieli się tylko szpilka - powiedział z szyderszym usmiechem. Upadł i skonał. Z czasem zapomniano o rozbójnikach. Racibora ciagle gnębiła myśl o skarbach. Po okolicy rozeszła się wieść, że skarb leży pod olbrzymim głazem i można go wydostać tylko przez usunięcie żelaznej szpilki tkwiącej pod nim. Głaz i szpila tworzą skomplikowany mechanizm, który nieostrożnych śmiałków zabija.

Źródło: www.moje-morze.pl/slowlegend.html